Kiedyś Poznaniak potrafił się wkurzyć.
Jak coś mu nie pasowało, patrzył na cię jak byk na zgnitą pyrę. Jakbyś zrobił głupi pysk albo stalował się, to mógł cię nazwać tukiem, chamanem i ozdobą zoologu.
Poznaniak nie lubił jak się robiło z niego szplina i mógł ci lujnąć. Wtedy nie należało robić szydery i trza było trzymać pysk albo inaczy stulić kalafe chyba, że ktoś miał rozum po równi z kozą.
Jak cie rąbało, miałeś we łbie naćpane albo coś ci się pomojtało, to miałeś zdrowo nagibane, bo mógł ci powiedzieć ”fyrej mi styndy stary hoku” albo „ skocz mi w pyry łynty”.
Potem szedł precz i coś tam bleblał pod kluką. Ale trudno było wyczaić co i o co się rozchodzi. A przecież my ani ćwoki ani guły. Dobrze, że nie powiedział „ Haknij mnie w motykę, stary śrupie” tu można się kapnąć co godoł.
Nie wiada czy się chichrać czy buczeć.
Słowniczek:
Nie bądź wiśnia = nie bądź świnia/ przestawione litery/ powiedzonko z czasów kiedy "świnia" było wulgarne.
Stalować się – wygłupiać się
Lujnąć – uderzyć
Szplin – głupek
Robić szydercę – szydzić
Kalafa- twarz
Pomojtać- pomieszać
Fyrej styndy – uciekaj stąd
Bleblać pod kluką- mruczeć pod nosem
Wyczaić – zrozumieć
Ćwok – tępy
Guła – nierozgarnięta
Kapnąć - zrozumieć
Chichrać – śmiać się
Buczeć - płakać
Niektórych słów nie da się przetłumaczyć…