Prosty sposób na wykorzystanie starych kawałków mydła to zrobienie z nich nowych mydełek.
Jest to też doskonała zabawa z dziećmi.
Najżmudniejszy etap to starcie kawałków na tarce, mogą być te większe oczka. Potem zalewam zimną wodą ok. centymetr nad powierzchnią i odstawiam najlepiej na cała noc.
Następnego dnia powinno przypominać konsystencją twaróg, jeśli jest za gęste wymieszajmy z wodą. Teraz podgrzewamy mieszając aby się wszystko rozpuściło, można w garnku albo w mikrofalówce. Mając gotową ciepłą, półpłynną masę możemy zacząć się bawić i wykorzystać np. silikonowe foremki od babeczek, silikonowe, bo dobrze z nich się wyjmuje gotowe mydełka. Można dodać olejek zapachowy. Jeśli dodamy wiórki kokosowe czy mak to mydełko będzie pilingujące. Kiedy masa w foremkach stężeje, wyjmuję mydła i zostawiam do wyschnięcia.
Te maleńkie mydełka świąteczne są cudne. Fioletowe pachną lawendą, jasne - pomarańczami a różowe - różą. Masę mydlaną włożyłam do silikonowej foremki do pralinek.
Z pomarańczowego, glicerynowego mydła będą mydełka z nagietkiem i olejkiem pomarańczowym.

Masę włożyłam do silikonowych foremek od babeczek a cienkie, jednorazowe mydełka wykroiłam z masy rozlanej na silikonowej macie wykrawaczem do ciastek.
Wyglądają jak ciastka :)
Masę fioletową zmieszałam z suszoną lawendą i włożyłam do silikonowej formy tym razem w serca.
Te z dużą ilością lawendy to będą mydła zapachowe do szafy.
Biała masa, pąsowe pąki róż i do tego olejek różany.
Dwa do mycia i dwa z dużą ilością płatków do szafy.
W tych mydełkach pobawiłam się barwnikami spożywczymi.
Kiedy mydełka są już stężałe, przechowuję je w słoiku albo w folii, ponieważ wiadomo, że bez tego tracą blask i robią się matowe, co nie wygląda najlepiej.
W tej części bloga zbieram ciekawe pomysły na powtórne wykorzystanie niepotrzebnych rzeczy. Mniej śmieci, więcej ładnych rzeczy zrobionych w kilka chwil. Pamiętam jak moi rodzice i moi dziadkowie mieli dużo rzeczy tzw." może się przydać". Babcia miała słoik pełen rożnych guziczków, u ojca można było znaleźć każdą śrubkę a mama nie wyrzuciła najmniejszego skrawka materiału. Pamiętam jak mnie to " może się przydać" wkurzało. A teraz to samo wkurza moją córkę :) Za to jak potrzebuję kawałek drucika do zrobienia ozdoby, to otwieram moje przepastne pudło z rzeczami "może się przydać" i nie muszę kupować.