Do tworzenia nowych świeczek mam specjalny garnek. Roztapiam w nim stare kawałki wosku i niedopalone świeczki. Rozgrzany wosk przelewam do ładnych słoiczków, foremek czy starych filiżanek. Czasem słoiczki specjalnie ozdabiam np. kawałkiem starej koronki. Dodaję też kilka kropli olejku zapachowego.
Kawałki knotów mam przeważnie z odzysku z roztopionych świeczek a jeśli potrzebuję dłuższy kawałek to wykorzystuję sznurek bawełniany kupiony w pasmanterii. Sznurek wkładam do gorącego wosku i zaczepiam o patyczek położony w poprzek aby był na środku.
Kiedyś przed Świętami zrobiłam świeczki w foremkach od babeczek. Do fioletowego wosku dodałam olejek lawendowy i kawałki lawendy,
a do czerwonego olejek goździkowy i goździki, pachniało wspaniale.
A to moje ulubione świeczuszki w łupinach orzecha. Na wigilijnym stole wyglądają cudownie.
Świeczka zrobiona w kubku lub filiżance - oryginalna.
Świeczki można robić np w skórce z połówki pomarańczy, w połowie łupiny kokosa i w różnych puszkach np w puszce po cukierkach czy herbacie.
To ostatnia filiżanka z serwisu kawowego, który moi rodzice otrzymali w prezencie ślubnym ponad 50 lat temu.
Świeczki w świątecznych kubkach można dać w prezencie.
W tej części bloga zbieram ciekawe pomysły na powtórne wykorzystanie niepotrzebnych rzeczy. Mniej śmieci, więcej ładnych rzeczy zrobionych w kilka chwil. Pamiętam jak moi rodzice i moi dziadkowie mieli dużo rzeczy tzw." może się przydać". Babcia miała słoik pełen rożnych guziczków, u ojca można było znaleźć każdą śrubkę a mama nie wyrzuciła najmniejszego skrawka materiału. Pamiętam jak mnie to " może się przydać" wkurzało. A teraz to samo wkurza moją córkę :) Za to jak potrzebuję kawałek drucika do zrobienia ozdoby, to otwieram moje przepastne pudło z rzeczami "może się przydać" i nie muszę kupować.