Pobawiłam się w przeliczanie ilości witamin i minerałów, które są podawane w mg lub uq na 100 g produktu, na bardziej przejrzyste czyli garście, łyżki i sztuki 😊 I porównałam ile, czego musielibyśmy zjeść, aby zaspokoić przeciętne, dzienne zapotrzebowanie dorosłego człowieka. Trudno było mi sobie wyobrazić, ile to jest np. 100 g sałaty. Jeden liść waży ok. 5 g, więc jest to ok. 20 listków i teraz jest to bardziej wyraziste.
I tak jeśli dorosły człowiek potrzebuje 800 uq wit. A dziennie, to pokrycie tego zapotrzebowania zapewni mu zjedzenie 1 średniej marchewki. Kiedyś rodzice podawali dzieciom tran, którego już 1 łyżeczka pokrywa dzienne zapotrzebowanie na wit. A. Ale najlepsze w rankingu są suszone morele wystarczy ich zjeść dwie! Dla porównania taką ilość wit. A zawiera 7 jajek, 15 plasterków szynki wieprzowej albo tłustego, żółtego sera.
Z kolei cytryna kojarzy nam się najbardziej z witaminą C, a okazuje się, że aby pokryć dzienne zapotrzebowanie musielibyśmy zjeść jej 2 sztuki, tak samo natka pietruszki bogata w wit. C pokryje nam dzienne zapotrzebowanie, ale musimy zjeść jej 7 łyżek…Lepiej więc zjeść w to miejsce jedno kiwi albo ćwierć papryki. Słynnej czarnej porzeczki wystarczy garść a soku z niej - pół szklanki.
Wit. E –witamina młodości - najwięcej jej jest w oleju z zarodków pszenicy, na dzienne zapotrzebowanie wystarczy 1 łyżeczka tego oleju. Trochę więcej potrzeba oleju słonecznikowego, bo 2 i pół łyżki, siemienia lnianego musimy zjeść 2 łyżki, migdałów 3 łyżki, ziaren słonecznika 5 łyżek a zarodków pszennych – 1 szklankę. Owoce i warzywa zawierają tej witaminy ilości śladowe, najwięcej porzeczka czarna, ale musielibyśmy jej zjeść pół kilo i papryka, jej też ok pół kilograma.
Pamiętajcie, że witaminy ADEK są rozpuszczalne w tłuszczach, dlatego należy jeść np. sałatki warzywne z olejem lub owoce w okolicy posiłku z tłuszczem, jeśli chcemy przyswoić te witaminy.
Wit. B1 – tzw. pokarm dla nerwów – 2 duże kotlety schabowe lub z piersi kurczaka zapewnią nam dzienną dawkę. Wieprzowina zawiera wit. B1 ok. 8 razy więcej niż wołowina czy cielęcina. Dużo tej witaminy jest w ziarnach słonecznika, ale musimy zjeść ich 5 łyżek a płatków owsianych 2 szklanki.
Chleba pełnoziarnistego musielibyśmy zjeść prawie cały bochenek.
Żelazo - dzienne zapotrzebowanie zapewni nam 100 g jakiegokolwiek mięsa czyli np. 2 kotlety schabowe albo 10 g wątróbki. Również 2 jajka, 15 plasterków sera żółtego, 1 litr mleka chudego, 1 duża makrela lub 1 puszka sardynek w oleju. Również 6 kromek zwykłego chleba a 3 kromki pełnoziarnistego. To samo zapewni nam garść pestek dyni lub 2 łyżki szpinaku albo 1 łyżka zielonego groszku.
Wapń – musimy wypić ok. ¾ litra mleka lub 8 małych jogurtów, 5 plasterków sera żółtego natomiast białego sera – 1 kg. Liście pietruszki mają dużo tego minerału, ale musielibyśmy zjeść 10 łyżek. Najlepszy jest mak, bo wystarczy duży kawałek makowca, taki 5 łyżek maku.
Potas – 1 kg kiełbasy lub 1 kg ziemniaków albo pomidorów lub 2 duże banany albo 2 szklanki bobu lub 1 szklanka soku z kapusty kiszonej - to da nam dzienną dawkę potasu.
Magnez – aby zabezpieczyć się w magnez, musimy zjeść 1 kg kurczaka albo 1 szklankę płatków owsianych lub pestek dyni albo 2 łyżki otrąb pszennych, albo bochenek chleba zwykłego, żytni razowy chleb zawiera magnezu 2 razy więcej. I bzdurą jest, że kawa wypłukuje magnez! Filiżanka kawy zawiera ok. 50 mg magnezu czyli 6 kaw zapewni nam dzienne zapotrzebowanie na ten składnik. Filiżanka kawy zawiera tyle magnezu co 6 filiżanek sałaty. Dzienne zapotrzebowanie na Mg zapewnią nam też 2 tabliczki gorzkiej czekolady.
W tej części znajdziecie opisy skutecznych ziół leczniczych i domowe przepisy na ziołowe herbatki. Podałam jakie zioła na grypę a jakie na przeziębienie albo na wiosenne przesilenie. Są tu także zioła w kosmetyce. W moim rodzinnym domu zioła używano od pokoleń. Rosły w przydomowym ogródku albo chodziło się z babcią na łąkę. Pamiętam łany pomarańczowego nagietka, który rozsiewał się sam wszędzie albo wszędobylską miętę, którą piło się zamiast herbaty. Mama opowiadała mi, że jak była mała to na podwieczorek zawsze była herbata z lipy. A ojciec pamiętał, jak jego mama piła napar ze skrzypu, aby mieć ładne włosy. Ja pamiętam smak rumianku, który łagodził ból żołądka, melisa była na bóle menstruacyjne a szałwią płukało się bolące gardło.
