Dziadek lubił futrować chabas, ale inni też lubili jeść mięso. Kicha, sosyska, leberka i galart też mogły być. Wpuclim też ze smakiem plyndze z pyrek i szagówki. Na śniadanie inni jedli twarożek ze szczypiorkiem a my gzik ze sznytlokiem. Do pracy dorośli zabierali sznytki z obkładem, bo mieli spust do żarcia.
Latem zbieraliśmy angryzd, świntojanki czerwone i czarne, dżuzgawki, fioletowe glubki, jesienią pomarańczowe korbole a wiosną małe, czerwone redyski. Po posiłkach moja babcia myła statki, a my wiedzieliśmy, że to chodzi o naczynia. Po pyrki chodziło się do sklepu czyli do piwnicy a po zakupy do składu. Po jedzeniu to co zostało, wynosiło się do skrytki.
Książki o gwarze poznańskiej znajdziecie tutaj
Słowniczek wyrazów wg kolejność ich użycia w tekście.
kociamber - kot
futrować - jeść
chabas - mięso
kicha - kiełbasa
sosyska -parówka
leberka - watrobianka
galart - mięso w galarecie
wpucnąć - zjeść
plyndze z pyrek - placki ziemniaczane
szagówki - kopytka
gzik - twarozek
sznytlok - szczypiorek
sznytka - kromka
obkład -
spust do żarcia - apetyt do jedzenia
angryzd - agrest
świntojanki - porzeczki
dżuzgawki - truskawki
glubki - sliwki
korbole - dynie
redyski - rzodkiewki
sklep - piwnica
skład - sklep
skrytka - spiżarnia
statki - naczynia
Zapraszam do przeczytania - buty do latania