29 gru 2017

9w.Szlakiem książki "Marianna i róże"




„Marianna i róże” autorstwa Janiny Fedorowicz i Joanny Konopińskiej wprowadza nas w świat dworków wielkopolskich i codziennego życia ich mieszkańców. Joanna Konopińska jest wnuczką głównej bohaterki Marianny a opowieść powstała na podstawie rodzinnych dokumentów i zdjęć. Wszystkie postacie w książce są rzeczywiste, żyli, pracowali, mieli dzieci i wnuki i teraz ich prawnuki żyją gdzieś wokół nas.

Cudownie jest się zanurzyć w świat Marianny. Jakbym przechadzała się po dworku w Polwicy koło Zaniemyśla, gdzie krząta się służba i biegają po pokojach dzieci. Albo jakbym była w ogrodzie pełnym kwiatów czy zbierała z nimi śliwki i smażyła na powietrzu w sadzie konfitury.

Z uśmiechem czyta się fragmenty, gdy Marianna martwi się o córkę Zosię, która lubi czytać książki, że popsuje sobie wzrok i będzie nosić okulary a w okularach nie wyjdzie za mąż! Albo jak Marianna każe córkom myć twarz w maślance i okładać ogórkami, aby wybielić cerę po powrocie z wakacji w Kołobrzegu, żeby nie wyglądały jak wieśniaczki.

Nie uwierzycie, ale Marianna kupowała złote ozdoby w sklepie u W. Kruka, książki w księgarni św. Wojciecha i piła kawę z mężem w Bazarze.

Czytając tę książkę doszło do mnie jak wielkie znaczenie w tamtych czasach miało utrzymanie przez Polaków ojcowizny i jak walczyli, aby ziemia nie przechodziła w pruskie ręce. Jak kupowali tylko w polskich sklepach i jaką rolę odegrały kółka rolnicze na wsi wielkopolskiej w podnoszeniu poziomu rolnictwa.

Poznałam też osoby, których nazwiska znałam jedynie z tabliczek nazw ulicy jak np. Estkowskiego, Jackowskiego czy Cieszkowskiego.

Autorki zaczynają opowieść od końca XIX wieku i kończą na wybuchu I wojny światowej. Kiedy była pisana ta książka żyły jeszcze dwie najmłodsze córki Marianny: Stefania i Janina. Pierwsze wydanie ukazało się w 1977 roku.

Polecam przeczytać tę książkę, wtedy te miejsca opisane poniżej nabiorą ducha i zobaczymy je zupełnie innymi oczami.

W Komornikach mieszkała Marianna na probostwie u brata zmarłego ojca, Ks. Ksawerego Malinowskiego ( na zdjęciu) z matką, która była gospodynią księdza po wczesnej śmierci męża oraz dwoma siostrami i bratem. Ks. Malinowski był gorliwym patriotą, wybitnym językoznawcą, współzałożycielem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Teatru Polskiego. Marianna przepisywała na czysto rękopisy jego książek.



Latem byłam w Pakosławiu, gdzie mieszkała Emilia Sczaniecka i gdzie wieloletnim zarządcą był mąż Marianny – Michał Jasiecki i gdzie na świat przyszła piątka ich dzieci. Dziewczynki były chrzczone w koszulce i czapeczce, które własnoręcznie uszyła i wyhaftowała Emilia.




                                                  Jadąc do Polwicy, warto zatrzymać się w Koszutach i obejrzeć wnętrze domu ziemiańskiego z czasów Marianny, ponieważ nie zobaczymy tego w dworkach, w których mieszkała. W Koszutach mieszkali Kosińscy- przyjaciele Jasieckich, którzy często u nich bywali.










Dworek w Polwicy koło Zaniemyśla, który Michał Jasiecki kupił z pomocą Emilii Sczanieckiej (poręczyła za niego). Bardzo chciała aby dom, w którym urodził się poeta Berwiński był w polskich rękach. W czasach kiedy mieszkali tu Jasieccy nie było dobudówki. Za to był piękny ogród i sad, który doglądała Marianna i przykładowe, dobrze utrzymane gospodarstwo Michała.



Kościół parafialny Jasieckich w Śnieciskach, którego proboszczem był za czasów Marianny, Ludwik Marszewski, ksiądz i lekarz, który leczył okoliczną ludność za darmo.












Dworek w Ostrowieczku. Tutaj gospodarzyli Jasieccy w latach 1907 -1916. Później przenieśli się do skromniejszego dworu w Żelaźnie koło Kościana.







Kamienica w Poznaniu przy ulicy Konopnickiej 9 , tutaj w 1927 po przekazaniu dworu w Żelaznym swojemu synowi Stasiowi, Jasieccy przenieśli się i mieszkali tu do śmierci.









Na cmentarzu w Dolsku znajdują się prochy Jasieckich w grobie matki Marianny – Róży Malinowskiej. Zostały one tam przeniesione po likwidacji cmentarza na poznańskim Dębcu.



Trasa wycieczki : ponieważ Ostrowieczko i Dolsk są daleko, proponuję trasę Poznań - Koszuty - Śnieciska - Polwica


Książkę "Marianna i róże" można kupić tutaj lub w Księgarni  na ul. Unii Lubelskiej 3 koło ronda Żegrze przy WSK. Cena książki w tych miejscach  to 29 zł (twarda oprawa), natomiast detaliczna to 49 zł









To główny szlak mojego turystycznego bloga, znajdziecie tu ciekawe wycieczki z odrobiną historii Wielkopolski,  poznacie największe atrakcje turystyczne w Poznaniu i okolicy, propozycje – co robić w weekend w Poznaniu, szlaki rowerowe i piesze w Wielkopolsce, cuda natury i spacery po mieście. Opisuję co ciekawego można zobaczyć podczas krótkich spacerów i długich wycieczek śladami znanych osób z historii.






































































































































































































































































































































































28 gru 2017

Jak wyhodować bombę ...witaminową



Przekonałam się, że zimą i na przedwiośniu zamiast łykać sztuczne witaminy i niesprawdzone suplementy lepiej wyhodować KIEŁKI. Znów będzie po poznańsku czyli tanio a skutecznie.

Wszystko czego potrzebujemy to kiełkownica za 20 zł, która kupicie tutaj i nasiona do kiełkowania. Należy pamiętać, aby kupować nasiona z napisem „ do kiełkowania” ponieważ zwykłe nasiona są zaprawiane chemicznie przeciwko chorobom i szkodnikom. Bezpiecznie będzie kupić nasiona w zielarni, kosztują ok 3 - 4 zł za paczkę

Na początek  do uprawy polecam nasiona lucerny i fasolki mung - są pyszne. Fasolka Mung (na zdjęciu) smakuje trochę jak świeży zielony groszek. Lubię ją przegryzać gdy np. oglądam film. Najbardziej lubię kiełki jak tylko zaczną kiełkować, są wtedy najsmaczniejsze.

Największą bombą witaminową jest rzeżucha, mały minus ma taki, że podczas kiełkowania nieprzyjemnie pachnie, ale jeśli nam to nie przeszkadza, to warto ją kiełkować. Nie czekam aż urośnie duża, nasiona tylko skiełkowane nie są tak ostre.

Ostre w smaku są kiełki: rzeżuchy, rzodkiewki, buraka, gorczyca, kapusta czerwona, brokuł, cebula
Łagodne: fasolka mung, lucerna, soczewica, soja, pszenica, owies i jęczmień, koniczyna, słonecznik.
Na zdjęciu czerwone kiełki buraka.

Jednorazowo zalewam wodą 2-3 łyżki nasion w kubku i muszą namoczyć się, najlepiej przez całą noc.

Rano przecedzam i wysypuję do kiełkownicy. Zamykam i nie otwieram aż zobaczę kiełki. Często w instrukcjach jest mowa o przepłukiwaniu nasion, nigdy tego nie robię, bo potem mi pleśnieją.

Aby mieć ciągłość kiełkowych dostaw, powtarzam to  co 3 dni i wsypuję nasiona następną tackę kiełkownicy.








Rośliny gromadzą w nasionach dla następnego pokolenia wszystko, co najlepsze: białka, wszystkie witaminy, mikroelementy, enzymy i in. Co ciekawe, kiełki zawierają więcej składników odżywczych niż ich „dorosły” odpowiednik.

Z ciekawostek – pół szklanki kiełków lucerny zwiera tyle wit. C co 6 szklanek soku pomarańczowego a 3 łyżki kiełków pszenicy mają więcej błonnika niż kromka ciemnego chleba. Trzydniowe kiełki brokułów zawierają sulforafany stosowane w profilaktyce nowotworów. Kiełki rzodkiewki zawierają 2 i pół raza więcej wit. C niż jej korzeń. Kiełki soczewicy zawierają dużo kwasu foliowego a kiełki lucerny i koniczyny są cennym źródłem fitoestrogenów - hormonów roślinnych pomagających w menopauzie. Osobom, które nie tolerują preparatów żelaza polecane są kiełki lucerny i soczewicy. Kiełki owsa mają największą ilość wit. E.

W tej części znajdziecie opisy skutecznych ziół leczniczych i domowe przepisy na ziołowe herbatki. Podałam jakie zioła na grypę a jakie na przeziębienie albo na wiosenne przesilenie. Są tu także zioła w kosmetyce. W moim rodzinnym domu zioła używano od pokoleń. Rosły w przydomowym ogródku albo chodziło się z babcią na łąkę. Pamiętam łany pomarańczowego nagietka, który rozsiewał się sam wszędzie albo wszędobylską miętę, którą piło się zamiast herbaty. Mama opowiadała mi, że jak była mała to na podwieczorek zawsze była herbata z lipy. A ojciec pamiętał, jak jego mama piła napar ze skrzypu, aby mieć ładne włosy. Ja pamiętam smak rumianku, który łagodził ból żołądka, melisa była na bóle menstruacyjne a szałwią płukało się bolące gardło.

27 gru 2017

10p.Szlakiem Bożonarodzeniowych szopek w Poznaniu



W drugi dzień świąt wybrałam się na świąteczny spacer pooglądać szopki Bożonarodzeniowe w poznańskich kościołach. Pamiętam z dzieciństwa, jak co roku przy szopce największą atrakcją dla dzieci był aniołek, który kiwał główką, gdy wrzuciło się do skarbonki pieniążek.


Tradycja stawiania żłóbków w europejskich kościołach sięga XIII wieku. Zawdzięczamy ją św. Franciszkowi z Asyżu. W 1223 roku w miejscowości Greccio we Włoszech na leśnej polanie zbudował on szopkę, którą otoczył pochodniami i wraz z zakonnikami i pobliskimi mieszkańcami w noc Bożego Narodzenia przedstawił inscenizację wydarzeń związanych z narodzinami dzieciątka Jezus. Początkowo szopki powstawały w kościołach franciszkańskich, z czasem tradycja ta przeszła do innych kościołów katolickich. Na zdjęciu "Pierwsza szopka w Greccio" - fresk Giotta.




Zaczęłam od kościoła Franciszkanów przy Placu Bernardyńskim. Jest tam co roku największa szopka w Poznaniu i co roku jest inna. Powstaje od kilkudziesięciu lat i co roku jest rozbudowywana o nowe elementy. Wszystko zaczęło się w 1954 roku. Obecnie ta największa w Europie ruchoma szopka świąteczna zawiera około 400 figur, w tym 40 ruchomych. Ojcowie z placu Bernardyńskiego starają się, by w żłóbku co roku pojawiały się nowe akcenty tematyczne. Na przykład na 1050. rocznicę chrztu Polski w szopce stanęła Dobrawa wraz z Mieszkiem I. A w tym roku dodano scenę zwiastowania. Przybyło więcej postaci franciszkanów i ogromne stado owiec. Nowością jest także wyjście z  szopką poza prezbiterium zawieszone pomiędzy kolumnami.  Część figur jest naturalnych rozmiarów (np. figura Św. Józefa ma 180 cm wysokości). Wszystkie żłóbki u Franciszkanów od lat 50 tych można zobaczyć tutaj




W szopce w kościele św. Wojciecha na Wzgórzu możemy obejrzeć ruchomy pochód postaci historycznych przed Dzieciątkiem. Lektor czyta krótką historię naszych dziejów przy przesuwających się postaciach króli, świętych , poetów, powstańców, pisarzy, uczonych i zwykłych ludzi. Na czele pochodu kroczy Mieszko I a kończy pochód papież Polak. Jako Trzej Królowie są: Bolesław Chrobry, Jan III Sobieski i klęczący Zygmunt Stary. Opowieść można obejrzeć tutaj




W kościele na ul. Fredry znajduje się szopka, która stała na Placu Wolności w czasie Poznańskiego Betlejem. To z niej ukradziono któryś to już raz małego Jezuska i zdewastowano zwierzęta. Szopka stoi na zewnątrz kościoła i jak widać na zdjęciu jest nowy Jezusek.


 Na Starym Rynku też jest szopka w szopie z desek.




Na zewnątrz kościoła ustawiono także szopkę przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na Piątkowie. Śliczny jest duży jeleń miedzy choinkami. Druga mniejsza  szopka jest w środku kościoła.



Również okazała szopka jest u Zmartwychwstańców na Wildzie. Zbudowana nad  całym ołtarzem .



To ciekawa szopka u św. Rocha na Piotrowie o górskim charakterze.




I kwiatowa szopka na Dębcu w kościele św.Trójcy.




Kaskadowa szopka  w Farze.




Z białymi kwiatami u Dominikanów.




I z konturem miasta u Franciszkanów na Górze Przemysła.




Z lampką jako płonące  ognisko w kościele Matki Boskiej Bolesnej na ulicy Głogowskiej.




Wiejska, słomiana szopka u Jezuitów ul. Szewska.



Z białymi liliami w Sanktuarium św. Józefa.



To główny szlak mojego turystycznego bloga, znajdziecie tu ciekawe wycieczki z odrobiną historii Wielkopolski,  poznacie największe atrakcje turystyczne w Poznaniu i okolicy, propozycje – co robić w weekend w Poznaniu, szlaki rowerowe i piesze w Wielkopolsce, cuda natury i spacery po mieście. Opisuję co ciekawego można zobaczyć podczas krótkich spacerów i długich wycieczek śladami znanych osób z historii.