31 paź 2017

1p.Szlakiem świętych miejsc w Poznaniu




Przy okazji Wszystkich Świętych zapraszam na spacer w klimacie religijnym, szlakiem świętych miejsc z cudownymi obrazami, krzyżem uznanym za cudowny i uzdrawiającą wodą. Są to miejsca głównie na starówce Poznania. Nie musimy jechać do Częstochowy czy Lichenia, cudowne miejsce mamy u siebie w Poznaniu, nawet 8 miejsc. Legendy o tych miejscach przeplatają się z historią, z pierwszymi Piastami i Królem Władysławem Jagiełłą a wota świadczą o wielu wysłuchanych prośbach.

Można ten szlak przejść za jednym razem, ale jest to spacer dla wytrwałych piechurów. Proponuje podzielić go na 2 części. Zacznijmy od kościoła Franciszkanów, dalej Fara, Katedra i zakończmy pierwszą część w Sanktuarium św.Józefa. Druga część to będą kościoły traktu eucharystycznego czyli kościół Jezuitów na Szewskiej, kościół Najświętszej Krwi Jezusa na Żydowskiej i kościół Bożego Ciała na Krakowskiej. Na koniec zajrzyjmy do kościoła Przemienienia na Długiej. Podzielenie szlaku na dwa dni spowoduje, że spacer nie będzie męczący, szczególnie jeśli idą z nami dzieci.

Spacer zaczynamy na Wzgórzu Przemysła przy Starym Rynku w kościele Franciszkanów. Znajduje się tam wizerunek Matki Bożej w Cudy Wielmożnej, Pani Poznania, który otrzymał papieskie korony w 1968 roku nałożone przez Prymasa Wyszyńskiego, Kardynała Karola Wojtyłę i Arcybiskupa Baraniaka. Legenda związana z tym obrazem mówi, że w 1666 brat Tomasz Dybowski franciszkanin, kupił kopię obrazu słynącego cudami Matki Bożej Boreckiej od malarza z poznańskiej Śródki. Franciszkanin modlił się przed obrazem w swojej celi, aż pewnego ranka zobaczył w oczach Marii Panny łzy.
Będąc kwestarzem, krążącym po mieście, nosił ten obraz zawieszony na szyi. Ofiarowywał wizerunkowi Marii wszystkich będących w potrzebie. Wkrótce za sprawą obrazu rozpoczęły się cudowne uzdrowienia. W 1668 r. władze kościelne powołały komisję do zbadania ich prawdziwości. Rok później, biskup wydał dekret uznający obraz za „cudowny”. Potwierdzono 12 cudów. Do tej pory wypraszane są cudowne łaski zwłaszcza uzdrowienia z choroby alkoholowej czy dar rodzicielstwa.

Z Góry Przemysła przez Stary Rynek dojdziemy do Poznańskiej Fary – jednej z 3 Bazylik Mniejszych w Poznaniu. Tam znajduje się uznany za cudowny obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, patronki najbardziej smutnych i potrzebujących, szczególnie miłości i opieki. Koronowany przez abpa Baraniaka jako pierwszy po II Wojnie Światowej obraz maryjny w Polsce. Oryginał obrazu znajduje się w Rzymie, pochodzi z XIII wieku. Szesnastowieczna legenda opowiada o pewnym kupcu, który wykradł ten obraz z kościoła na Krecie.
 
A potem ocalał z gwałtownej burzy płynąc z tym obrazem do Rzymu. W godzinie śmierci wyjawił przyjacielowi sekret swojego obrazu prosząc, by ten umieścił go w jakimś kościele. Przyjaciel przyrzekł spełnić to życzenie, ale ponieważ jego żona nie chciała oddać tak pięknego wizerunku. Matka Boża objawiła się wtedy jego córce i wyraziła życzenie, by obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy umieszczono w kościele pod wezwaniem św. Mateusza Apostoła na Lateranie. Matka przekazała go i w świątyni tej obraz odbierał cześć przez 300 lat.

Idąc z Fary przez Plac Kolegiacki i dalej ulicą Ślusarską dochodzimy do ul. Szewskiej i do trzeciego poznańskiego Sanktuarium z cudownym obrazem Matki Bożej Różańcowej. Jest to Kościół Najświętszego Serca Jezusa, najstarszy do dziś istniejący kościół lewobrzeżnego Poznania z XII w. Cudowny obraz Matki Bożej Różańcowej pochodzi z XVI w. a koronowany był w 1968r. Od XVII w istnieje tutaj praktyka święcenia wody św. Ignacego Loyoli i używania jej wraz z modlitwą w prośbie o uleczenie z ciężkiej choroby lub obronie przed zarazą.

Szczególną popularność woda św. Ignacego zdobyła jako skuteczna pomoc w modlitwie o poczęcie, dobry przebieg ciąży i szczęśliwe rozwiązanie. Woda jest dostępna w kaplicy lub księgarni w wieży w buteleczkach. A świecenie wody odbywa się w każdy trzeci czwartek miesiąca po mszy o 18.00. Od strony ul. Garbary możemy obejrzeć odkryte podczas prac archeologicznych wczesnogotyckie mury obwodowe klasztoru z XIII w.





Z ul. Szewskiej już blisko przez Chwaliszewo do Katedry Poznańskiej na Ostrowie Tumskim. Po lewej stronie od wejścia znajduje się kaplica Najświętszego Sakramentu z krucyfiksem łaskami słynącym. Od 1522 roku znajdował się on na bramie miejskiej wrocławskiej w Poznaniu. Ludność, która doznawała licznych łask, darzyła go szacunkiem. A że był on narażony na zniewagę, biskup Florian Czartoryski polecił go przenieść do katedry, co nastąpiło w 1652 roku. Legenda głosi, że pewnego razu przez Bramę Wrocławską prowadzono pod szubienicę za murami miasta niewinnego człowieka, który został skazany na karę śmierci. Kiedy skazaniec zatrzymał się by pomodlić się przed krucyfiksem, Chrystus odezwał się w jego obronie. W wyniku tej interwencji skazany mężczyzna odzyskał wolność. Znalazło się też kilku świadków i przy ich pomocy złapano właściwego złoczyńcę. .

Biskup Czartoryski uznał krucyfiks za "cudowny" i umieścił go w katedrze. Słynący łaskami krzyż przyciągał do katedry rzesze wiernych. Obecny krzyż wykonany został ze srebra, jest pozłacany, ale drewniany wizerunek Chrystusa jest ciągle ten sam. Srebrny krzyż został wykonany z przetopionych wotywnych tabliczek. A w XVII w. prowadzono księgi zapisując wszystkie otrzymane łaski wymodlone przed krzyżem. W podziemiach warto zwrócić uwagę na domniemane grobowce Mieszka I i Bolesława Chrobrego, Kazimierza Odnowiciela i książąt wielkopolskich. Mozna też obejrzeć fragmenty katedry preromańskiej i misę chrzcielną z X w.

Z katedry prosto ul. Estkowskiego dojdziemy do Wzgórza Św. Wojciecha. Znajduje się tam Sanktuarium Św.Józefa, które w marcu 2017 r. Papież Franciszek podniósł do godności Bazyliki Mniejszej. Jest to trzecia poznańska Bazylika. Pozostałe dwie to Katedra i Fara. Szczególną czcią otaczany jest obraz św. Józefa znajdujący się w ołtarzu głównym. W 2014 obraz został ukoronowany złotymi koronami przez abpa Stanisława Gądeckiego. Spisywana od XVII wieku kronika konwentu przytacza liczne przypadki łask otrzymywanych za pośrednictwem tego świętego. Szczególnie znany jest św. Józef jako orędownik o dobrą żonę / dobrego męża. Jest to najstarsza w Polsce świątynia poświęcona św. Józefowi. Jej historia sięga XVI w. W jej podziemiach znajduje się samotnia bł. Rafała Kalinowskiego.
Naprzeciwko kościoła znajduje się najstarsza drewniana budowla Poznania kościół św. Wojciecha z XII w . Według podania kościół wzniesiono w miejscu, gdzie św. Wojciech wygłosił kazanie przed udaniem się z wyprawą misyjną do Prus. W krypcie, zwanej „Skałką Poznańską” spoczywają Józef Wybicki, Feliks Nowowiejski czy Karol Marcinkowski oraz serce Jana Henryka Dąbrowskiego. Inni zasłużeni spoczywają na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan za kościołem św. Józefa.



Wracamy na Stare Miasto na ul. Żydowską. Kościół Najświętszej Krwi Chrystusa nie wyróżnia się niczym szczególnym w szeregu kamienic, przypomina on kamienicę. Według legendy w piwnicy domu, który znajdował się na miejscu obecnego kościoła, w XIV w. dokonano profanacji. Z pobliskiego kościoła na ul. Szewskiej wykradziono 3 hostie, i przeniesiono je do tego domu. Chcieli oni przekonać się, czy w Eucharystii jest rzeczywiście Pan Jezus. Kiedy zaczęli kłuć hostie nożami, trysnęła z nich krew, próbowali utopić je w studni znajdującej się w piwnicy tej kamienicy lecz hostie wypływały. Średniowieczna studnia się zachowała. Wierni wierzą, że woda ma wyjątkowe właściwości i pomaga m.in. w leczeniu chorób oczu. W każdy czwartek w Sanktuarium odprawiana jest Nowenna do Najświętszej Krwi Pana Jezusa, podczas której wyczytywane są prośby i podziękowania składane przez pielgrzymów.

W ciągu ostatnich niespełna czterech lat złożonych zostało 1400 podziękowań za otrzymane łaski. Wiele z nich dotyczy uzdrowień z poważnych dolegliwości i udokomentowane są spisanym świadectwem. W ołtarzu głównym górnego kościoła znajduje się słynący łaskami obraz Chrystusa Boleściwego z początku XVIII w. znajdują się też liczne relikwie, przede wszystkim drewno Krzyża Świętego oraz skały z Golgoty i Grobu Pańskiego.




Z ul. Żydowskiej przez Stary Rynek i ul. Półwiejską dojdziemy przy Starym Browarze do ul. Krakowskiej i kościoła Bożego Ciała. Kończy on Poznański Trakt Eucharystyczny upamiętniający najstarszy w Polsce Cud Eucharystyczny. Zaczyna się w kościele na ul. Szewskiej, skąd ukradziono 3 hostie, dalej kościół ul. Żydowska, gdzie hostie topiono w studzience i kończy w miejscu, gdzie porzucono je na bagnach przy Warcie. Hostie odnaleziono i w tym miejscu powstała drewniana kaplica. Rosnąca sława tego miejsca sprawiła, że w 1406 roku Władysław Jagiełło ufundował w jej miejsce gotycki kościół i klasztor karmelitów trzewiczkowych. Król ślubował przed wyprawą grunwaldzką, że odbędzie do niego pielgrzymkę, co zrealizował po bitwie i w 1419 r. pieszo udał się do niego z Pobiedzisk składając jako wotum monstrancję zdobytą na Krzyżakach.
Najcenniejszym skarbem sanktuarium jest wspomniana już monstrancja wykonana około 1400 r. Przypuszcza się, że pochodzi ona z łupów zdobytych w czasie bitwy pod Grunwaldem. Obecnie jest to najstarsze przechowywane w Polsce naczynie liturgiczne. Do 1935 r., kiedy monstrancja poddana została renowacji, były w niej przechowywane najcenniejsze relikwie sanktuarium — trzy Hostie. Hostie zostały przeniesione do nowej monstrancji ozdobionej tzw. koroną królowej Jadwigi. Monstrancja ta jest używana obecnie w czasie centralnej poznańskiej procesji Bożego Ciała, natomiast najstarszą „jagiełłową”, można zobaczyć w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Na środku nawy głównej znajduje się mały ołtarzyk z czterema brązowymi plakietami przedstawiającymi legendę o skradzionych hostiach. Pod ołtarzem znajdują się figury trzech Żydów topiących hostie w studzience. Na ścianach prezbiterium znajdują się pochodzące z 1665 roku portrety fundatorów – Władysława Jagiełły i Jadwigi.

Idąc dalej ul. Garbary, koło Rynku Bernardyńskiego na ul. Długiej znajduje się Sanktuarium Przemienienia Pańskiego. Powstanie kościoła i przyległego do niego klasztoru wiąże się z osobą dziekana katedralnego ks. Andrzeja Kościeleckiego. Zgodnie z przekazem, księdzu leżącemu na łożu śmierci przyśnić się miała figura Salvador Mundi (Chrystusa Zbawiciela) znajdująca się w podziemiach bazyliki watykańskiej. Jednocześnie miał usłyszeć głos, który oznajmił mu, że odzyska zdrowie, jeśli sprowadzi figurę do Poznania. Figurę sprowadzono a dla opieki nad nią Kościelecki sprowadził bernardynki. Kościół i klasztor bernardynek, pierwotnie pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, wzniesiono w XVI w.




Rzeźba szybko została otoczona kultem jako cudowna, jej charakterystyczną cechą są niezwykle wyraziste oczy. Po kasacie klasztoru w 1821 r. został on przekazany Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które w części zabudowań klasztornych urządziły szpital, co dało początek dzisiejszemu kompleksowi szpitala Przemienienia Pańskiego. Wielu chorych z tego szpitala, jak przekonują siostry, modli się przed cudowną figurą Jezusa Przemieniającego, otrzymując dla siebie i bliskich łaskę zdrowia.





Książki o kościele Bożego Ciała i innych kościołach znajdziemy tutaj

To główny szlak mojego turystycznego bloga, znajdziecie tu ciekawe wycieczki z odrobiną historii Wielkopolski,  poznacie największe atrakcje turystyczne w Poznaniu i okolicy, propozycje – co robić w weekend w Poznaniu, szlaki rowerowe i piesze w Wielkopolsce, cuda natury i spacery po mieście. Opisuję co ciekawego można zobaczyć podczas krótkich spacerów i długich wycieczek śladami znanych osób z historii.















































































































28 paź 2017

Szlakiem wokół jednej ulicy - Berlin


Zakochałam się w tym niesamowicie zielonym mieście, wszędzie lipy, nie tylko na Unter den Linden (byłam tam wiosną). Większość ciekawych rzeczy zobaczymy wokół jednej ulicy i wydawałoby się, że się nie nachodzimy, ale to jest dłuuuuga ulica. Z Poznania do Berlina jest ok. 300 km i jedzie się ok. 3 godzin. Można obejrzeć Berlin w jeden dzień, ale warto się wybrać na weekend z 1 noclegiem.

W Berlinie obowiązuje tzw. strefa ekologiczna i aby do niej wjechać samochodem trzeba mieć specjalną naklejkę. W Poznaniu w stacjach kontroli pojazdów wydają bez problemu umweltzone dla aut od 2006 r. musimy mieć tylko ze sobą dowód rejestracyjny. Koszt to ok 80 zł ale bezterminowo.

W najbliższym czasie wybieram się z koleżankami do Berlina na jeden dzień pociągiem, to opiszę jak tam dojechać najtaniej. Jak wygląda Berlin z okien autobusu 100 i co nam dają karty rabatowe Berlin Welcome Card.


Hotel - najlepiej w centrum, by wszędzie dojść pieszo. Ja polecam IBIS, bo po 10 minutach idąc prosto jesteśmy przy katedrze. Jest on przy Prenzlauer Alle 4 – ok. 70 eur za dobę za pokój 2 osobowy. Parking – 10 eur za dobę. Z okna widać wieżę telewizyjną a jak jest słonecznie to na załamaniach blachy odbija się słońce tworząc krzyż. Mówią na ten nieplanowany efekt architektów z ateistycznego NRD "zemsta papieża".

Spacer pierwszego dnia –  Wychodzimy z hotelu i idziemy w kierunku wieży telewizyjnej, ale wejście na nią można zostawić na 2 dzień, najpierw obejrzymy wszystko z dołu. Aleksander Platz potem Czerwony ratusz i fontanna Neptuna koło wieży telewizyjnej, po drugiej stronie ulicy Katedra nad Szprewą (Berliner Dom) bilety do środka 7 eur obok Pergamon i wyspa muzeów.

Obok Katedry jest akwarium w hotelu Radisson (Sea Life Berlin) z zewnątrz można obejrzeć bezpłatnie przy recepcji hotelu. Można wjechać windą do środka akwarium - 8 eur – albo pakiet z obejrzeniem akwariów świata 20 eur. Wejście jest tam skomplikowane, jest to drugi budynek od Radissona z boku, wchodzi się do restauracji, należy przez nią przejść i na wprost jest wejście do windy. A zakup biletów jest w recepcji hotelu Radisson. Pokomplikowane i jeszcze bez oznaczeń albo chociaż strzałek. Za to z akwariów wychodzi się w sklepie z pamiątkami. Najładniej wygląda akwarium z dołu, kiedy oglądamy je za darmo przy recepcji hotelu. W środku też jest co ogladać, bo jest wrażenie jakby ryby pływały w powietrzu.

Dalej idziemy ulicą pod lipami do Bramy Brandenburskiej, z prawej mamy Raichstag (bezpłatne wejście), wcześniej z lewej Uniwersytet Humboldta. W lewo skręcamy przy parku i idziemy ulicą Ebertstrasse. Przez środek ulicy jest ułożona z kamieni linia muru berlińskiego. Po lewej możemy obejrzeć Pomnik Holocaustu. Przy parku dojdziemy do Potsdamer Platz REWELACJA!!! Trzy nowoczesne wieżowce, koło budynku Sony jest rozkładany dach pomiędzy budynkami a w środku niesamowicie klimatyczne miejsce z fontanną i knajpkami, dalej warto też pospacerować pomiędzy tymi wieżowcami. Na placu jest też kilka płyt z muru berlińskiego i linią oznaczającą jego przebieg.
Wracamy przez Gendarmenmarkt jest on jednym z najpiękniejszych placów w Europie. Tu znajduje się Niemiecka Katedra, Francuska Katedra i Sala koncertowa. Pośrodku, przed salą koncertową stoi pomnik Schillera.

Spacer drugiego dnia – może to być wjazd na wieżę telewizyjną- lepiej kupić bilety przez internet by uniknąć dużych kolejek (kupuje się osobny bilet na podest widokowy i osobny na wejście do kawiarni). W kawiarni, stoliki na przesuwanym podeści w ciągu godziny przesuwają się wokół całej panoramy ( kawa 4 eur). Bilety wstępu na podest widokowy: dorośli 12 eur, dzieci-6 eur, do 3 lat - bezpłatnie. Wejście 10.00-24.00. Jeśli jedziemy z dziećmi, to zainteresuje je spacer po zoo (od Bramy Brandenburskiej prosto przez park).


Ja obejrzałam także oddalone o 15 km od Centrum,  Garten der Welt,  niesamowite ogrody świata. Bilet dzienny 20 eur/osobę. Berlińska karta rabatowa uprawnia do zniżki - 33%. Dzieci do lat 6 wchodzą za darmo. Są 2 wejścia - Eisenacher Strasse 99 i Blumberger Damm 44. Niestety od pierwszej ulicy nie ma parkingu ale można znaleźć miejsce przy blokach. A od drugiej ulicy, parking, z którego bus dowozi do ogrodów kosztuje 7 eur. Na zwiedzanie trzeba zarezerwować sobie prawie cały dzień i mieć dobry aparat foto. Dla miłośników ogrodów - uczta wzrokowa !

Ogrody Świata znajdującą się w dzielnicy Marzahn - 21 hektarów parku zostało podzielonych na sektory, które charakteryzują się różnorodnością stylu ogrodowego. Czynne są od połowy kwietnia do połowy listopada. Znajdziemy tutaj ogród w stylu chińskim (27.000 m²) nazwany Ogrodami Księżycowymi. Jest to największy na świecie chiński park poza granicami Państwa Środka! Przepiękne są ogrody takie jak: ogród w stylu japońskim "Ogród płynącej wody", koreańskim " Ogród Seulu". 


Jest też ogród z Wyspy Bali pod dachem, aby zapewnić roślinom taką wilgotność jak w naturze. Jeszcze włoski, marokański i labirynty i in. Byłam tam wiosną, więc pozostały teren spacerowy był obsadzony tysiącami kwitnących tulipanów i innych wiosennych kwiatków. Niesamowita feria barw.
Na terenie ogrodu jest kilka kiosków z napojami i przekąskami i chińska herbaciarnia oraz mała plaża z leżakami a dla dzieci place zabaw.


Przewodnik po Berlinie znajdziemy tutaj


W drodze powrotnej, jeśli nie jesteśmy za bardzo zmęczeni a jest pora letnio-jesienna, warto w miejscowości Funsterwalde skręcić 17 km na kawę do Bad Sarrow. Niesamowicie klimatyczne miejsce. Mała miejscowość cała w parku, warto podejść do jeziora, nasycić się przepięknym widokiem i wypić kawę na tarasie z widokiem na jezioro w jednej z wielu kawiarni. Z ciekawostek warto zerknąć na specyficzny zielono-czerwony dom Gorkiego.


To główny szlak mojego turystycznego bloga, znajdziecie tu ciekawe wycieczki z odrobiną historii Wielkopolski,  poznacie największe atrakcje turystyczne w Poznaniu i okolicy, propozycje – co robić w weekend w Poznaniu, szlaki rowerowe i piesze w Wielkopolsce, cuda natury i spacery po mieście. Opisuję co ciekawego można zobaczyć podczas krótkich spacerów i długich wycieczek śladami znanych osób z historii.


27 paź 2017

zadowolenie z pracy




Co zrobić, aby być szczęśliwym w pracy nie tylko w dzień wypłaty? Flow – po polsku przepływ, to stan takiego zapamiętania się w danej czynności, że czas przestaje płynąć, znika lęk, wszystko płynie naturalnie i bez wysiłku. Otóż stan ten osiągamy wtedy, gdy poziom wymagań odpowiada naszemu poziomowi kompetencji

Twórcą koncepcji jest Mihaly Csikszentmihalyi według którego flow to stan między satysfakcją a euforią, wywołany całkowitym oddaniem się jakiejś czynności.

Zadanie, które wykonujemy, nie może być za łatwe. Wtedy bowiem nudzimy się i popadamy w rutynę i odrętwienie. Jeżeli jednak jest za trudne, mamy problem, żeby się na nim skoncentrować i często towarzyszy nam wtedy duży stres. 

Teraz wiem dlaczego podczas sprzątania jestem odprężona a czuję lęk czytając ustawy.

Ta teoria ładnie tłumaczy, że jeśli dziecko nudzi się w szkole to znaczy, że poziom wymagań jest w niej za niski i że powinniśmy poziom trudności zajęć dobierać do jego umiejętności, kiedy chcemy, aby nasze dziecko było szczęśliwe.

Tabelka na podstawie tego, co czujemy w związku z zadaniami w pracy, pokazuje nam stosunek naszych umiejętności do trudności zadań.


Zapraszam do przeczytania - miłość doskonała




św.Rita - od spraw beznadziejnych



                                                                      
Zawsze się do niej zwracam w sprawach trudnych i beznadziejnych. Jest piękny film o niej pt ”Święta Rita”, który bardzo polecam. Po obejrzeniu tego filmu stała mi się jeszcze bliższa. Zdjęcia to kadry z tego filmu.

Była żoną, matką i jako wdowa zakonnicą, dlatego jest opiekunką kobiet we wszystkich stanach. Sarkofag z jej nienaruszonym ciałem do dziś znajduje się w Bazylice Sanktuarium w Cascii.

W czasie życia zakonnego otrzymała jeden stygmat cierpienia Jezusa – otwartą ranę na czole po cierniu z korony. Nosiła go przez piętnaście lat, Rana na czole zakonnicy wydawała okropny zapach i nie mogła opuszczać swojej celi. Ale podobno raz, kiedy Rita chciała udać się na pielgrzymkę do Rzymu, rana zaczęła wydawać zapach róż.

Była córką włoskich wieśniaków, Rodzice długo modlili się o dziecko i byli już w podeszłym wieku, kiedy św. Rita przyszła na świat. Kiedy skończyła 18 lat, chciała wstąpić do klasztoru, ale rodzice wybrali dla niej kandydata na męża. Miał przeszłość wojskową i był awanturnikiem. Małżeństwo z Ritą, która była dziewczyną o niezwykłych zdolnościach do rozwiązywania konfliktów, nie uspokoiło jego temperamentu. 

Narodziny dwóch synów wniosły chwile spokoju do ich małżeństwa. Ale zanim osiągnęli pełnoletniość, mąż Rity wdał się w kolejne spory klanowe i polityczne. Zginął w zasadzce zastawionej na niego w pobliżu rodzinnego młyna. Jego śmierć chcieli pomścić dorastający synowie. jednak nie zdążyli bo zmarli na dżumę. Rita po tych wszystkich trudnych wydarzeniach postanowiła wstąpić do klasztoru augustianek .

Film o św.Ricie znajdziemy tutajBardzo skuteczna modlitwa do św.Rity w sprawach beznadziejnych jest tutajWybór modlitewnikówtutaj
Zapraszam do przeczytania Maryja Rozwiązująca Więzy






Mama rozwiązująca węzły




Maryja Matka Boża jest dla mnie Super Świętą! Kiedy pomyślę o tamtych czasach, to ciarki mnie przechodzą jak ona dała radę. Miała kilkanaście lat a tu anioł, ciąża i co dalej ? Potem życie na "emigracji" w Egipcie z małym dzieckiem a kiedy był dorosły i śmiali się z jej syna, co ona musiała czuć a krzyż ? Sama jestem matką i to jest dla mnie niewyobrażalne cierpienie. Myślę, że ona jak nikt inny rozumie zawiłości naszego życia.

Ze wszystkich jej obrazów, moim ulubionym jest postać Maryi Rozwiązującej Węzły. Cierpliwie rozprostowuje supełki i pętelki naszego życia, aby wstęga była prosta. Obraz ten znajduje się w kościele św. Piotra w Augsburgu. Jest też szczególnie czczony w Ameryce Południowej, gdzie to w latach 90. XX w. na zlecenie obecnego papieża Franciszka, sporządzona została kopia tego obrazu i mieszczona w kościele w Buenos Aires.

Historia tego obrazu sięga 1615 r., kiedy to niemiecki szlachcic Wolfgang Langenmantel, pochodzący z Augsburga, borykał się z problemami w swoim małżeństwie. Wraz z żoną Sophie Rentz żył w separacji. Postanowił jednak ratować swoje małżeństwo i udać się do klasztoru ojców jezuitów w oddalonym o 70 km Ingolstadt. Tam spotkał o. Jakoba Rema. 

Przyniósł ze sobą białą, zasupłaną ślubną taśmę, którą został związany wraz z żoną w dniu ich ślubu na znak nierozerwalności małżeństwa. Owa taśma, porzucona w szafie i odnaleziona po latach, miała na sobie kilkanaście węzłów.Wolfgang stwierdził, że tak dzisiaj wygląda jego małżeństwo. Ojciec Jakob klęknął przed wizerunkiem Matki Bożej i modląc się zaczął rozsupływać poszczególne węzły. Gdy taśma była na nowo gładka, polecił szlachcicowi powrócić do swego domu. Kilka dni później jego żona również powróciła i zaczęli na nowo tworzyć kochające się małżeństwo.

W 1700 r. wnuk Wolfganga i Sophie, będąc księdzem i zarazem kanonikiem kościoła pw. św.Piotra w Augsburgu, zlecił namalowanie obrazu Matki Bożej rozwiązującej węzły i umieścił go w bocznej kaplicy kościoła, jako pamiątkę cudownego uratowania rozpadającego się małżeństwa swoich dziadków.

"Maryjo, w Twoje ręce składam wstęgę mego życia.
Nie ma takich węzłów, których Ty nie mogłabyś rozwiązać .
weź dzisiaj tę zawiłość mojego życia (wymienić, jeśli to możliwe)
i rozwiąż ją na zawsze".


Książeczkę dla dzieci " mama rozwiązująca węzły" można kupić tutaj

mycie statków


W czasach mojego dzieciństwa jedzenie było z ogródka, mięso i kiełbasy jak zabito świnię albo wystało się je od 5.00 rano w kolejce, kury biegał po podwórku, jajka i rosół był zawsze świeży a małe żółte kurczaczki karmiliśmy zbożem z ręki. Na pewno było to jedzenie ekologiczne.Na zdjęciu tata pokazuje mi jakiegoś zwierzaka z obejścia, może to królas albo kociamber.

Dziadek lubił futrować chabas, ale inni też lubili jeść mięso. Kicha, sosyska, leberka i galart też mogły być. Wpuclim też ze smakiem plyndze z pyrek i szagówki. Na śniadanie inni jedli twarożek ze szczypiorkiem a my gzik ze sznytlokiem. Do pracy dorośli zabierali sznytki z obkładem, bo mieli  spust do żarcia.

Latem zbieraliśmy angryzd, świntojanki czerwone i czarne, dżuzgawki, fioletowe glubki, jesienią pomarańczowe korbole a wiosną małe, czerwone redyski. Po posiłkach moja babcia myła statki, a my wiedzieliśmy, że to chodzi o naczynia. Po pyrki chodziło się do sklepu czyli do piwnicy a po zakupy do składu. Po jedzeniu to co zostało, wynosiło się do skrytki.

Książki o gwarze poznańskiej znajdziecie tutaj

Słowniczek wyrazów wg kolejność ich użycia w tekście.

kociamber - kot
futrować - jeść
chabas - mięso
kicha - kiełbasa
sosyska -parówka
leberka - watrobianka
galart - mięso w galarecie
wpucnąć - zjeść
plyndze z pyrek - placki ziemniaczane
szagówki - kopytka
gzik - twarozek
sznytlok - szczypiorek
sznytka - kromka 
obkład - 
spust do żarcia - apetyt do jedzenia
angryzd - agrest
świntojanki - porzeczki
dżuzgawki - truskawki
glubki - sliwki
korbole - dynie
redyski - rzodkiewki
sklep - piwnica
skład - sklep
skrytka - spiżarnia
statki - naczynia

Jestem rodowitą Wielkopolanką  jak wszyscy moi przodkowie.  Jedni dziadkowie i drudzy mówili gwarą poznańską. Dlatego kojarzy mi się ona z dzieciństwem, zapachem gotującej się śleperyby i szlajaniem po chynchach. Moi rodzice już nie mówili gwarą, czasami tylko wtrącili jakieś popularne słówko. I tak, żeby ocalić od zapomnienia, zaczęłam zapisywać słówka i wyrażenia. Niektóre rozbawiają mnie do łez.

Zapraszam do przeczytania - buty do latania